Kiedy ja z radością wystawiam buzię do słoneczka one się pieką jak na ruszcie.
Kiedy ja cieszę się z kąpieli w morzu, jeziorze, basenie one są traktowane solą, basenowymi środkami chemicznymi, namaczane w wysuszającej przy tak długim czasie wodzie, spinane, zwijane i tarmoszone ręcznikiem.
Kiedy ja delektuję się powiewem morskiej bryzy one się plączą i łamią.
Kiedy ja itd. - wiecie jak to jest na wakacjach - co by człowiek nie robił to i tak włosom to służyć nie będzie.
A moje są osłabione karmieniem i katowane farbą minimum raz w miesiącu.
Czy to znaczy, że muszą być zniszczone i przypominać kopkę siana lub ten kłąb gałęzi z Meksyku który toczy się na wietrze w każdym filmie typu western?
Dbam o moje klaczki bo zadbane są ozdobą kobiety. Szukam od bardzo dawna różnych kosmetyków pielęgnacyjnych, testuję, sprawdzam, przy niektórych zostaję na dłużej z innymi żegnam się szybciutko bo są średnie.
Mogę o sobie powiedzieć, że jestem dobrym znawcą produktów pielęgnacyjnych, wypróbowałam ich już tyle, że mam spore odniesienie i materiał porównawczy przy testach nowości.
Niedawno miałam okazję przetestować produkty LISAP MILANO POLSKA (link)
W moje ręce, czy bardziej w czuprynę, wpadły odżywka do włosów farbowanych w formie maski i lakier, nietypowy bo nie zawierający alkoholu.
Przy lakierze nie miałam aż takiego porównania, bo podobnych produktów nie ma na rynku aż tyle, a typowe spraye utrwalające mogą z powodzeniem zajmować miejsca na półce w monopolowym ze względu na zawartość alko! No i właśnie dlatego ja ich po prostu unikam jak ognia w upalny dzień.
Ten był na tyle inny i z na tyle zachęcającym składem, że wypróbowałam i chodziłam elegancko uczesana o wiele częściej niż zwykle. Wiecie co? Fajny ten produkt - było to miłe zaskoczenie, bez efektu skorupy czy "hełmofonu", i co najważniejsze bez wysuszonych i skuszonych włosów podczas rozczesywania później - a to była moja największa zmora przy stosowaniu produktów utrwalających.
Maska zapakowana jest w tubę, i powiem Wam, że to nawet lepszy sposób niż słoiczek, bo raz, że lepiej się mieści w kosmetyczce, to i dokładniej można odmierzyć właściwą ilość kosmetyku, no i co dla mnie istotne, nie nalewamy sobie wody do maseczki jak przy wygarnianiu produktu palcami ze słoiczka.
Konsystencja jest przyjemna i łatwa w użyciu, (nie wiem jak Wy, ale ja nie cierpię rzadkich jak "cienka" śmietana odżywek, a tym bardziej masek), nieco "plastyczna" więc dałam radę nakładać ją dokładnie tam, gdzie chciałam i dawałam bez problemu radę uniknąć nakładania kosmetyku bezpośrednio na skórę głowy, dzięki czemu unikałam nadmiernego przetłuszczania się skóry jak ma to czasem miejsce po użytku masek do włosów innego typu.
Zapach obydwu kosmetyków jest bardzo przyjemny i nawet u wrażliwców nie drażni i nie przytłacza, pomimo, że wyraźnie się go wyczuwa.
No dobrze, a co daje taka maska, bo lakier utrwala i nie szkodzi więc robi dokładnie to czego się po nim można spodziewać skoro jest kosmetykiem do stylizacji.
Otóż po całych wakacjach podczas, których torturowałam moje włosy na wszelkie możliwe sposoby one nadal są miękkie, nie łamią się i łatwo rozczesują czyli są zadbane i nie "gubią" koloru, co ważne skoro je farbuję to chcę by miały wybrane przeze mnie kolor a nie coś innego bo farba się po prostu zmywa.
Mam ochotę sięgnąć po inne produkty Lisap Milano Polska (Link), skoro te się tak dobrze sprawdziły to jest to moim zdaniem bardzo dobra linia kosmetyków i sięgnę po nie bez obaw, zwłaszcza, że ceny są niewygórowane, a nawet niskie w porównaniu z firmami oferującymi taką jakość.
A te konkretne serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz