czwartek, 14 marca 2019

Tuku Tuk jedziemy w stronę zabawy

Zabawka
To integralna część dzieciństwa od zarania dziejów.
W co bawią się Wasze dzieci? No i pytanie zasadnicze - czym lubią się bawić często?
U mnie w domu ostatnio zagościł bardzo fajny produkt, który wyjątkowo spodobał się zarówno młodszemu jak i starszemu chłopcu.

Wózeczek od Tuku Tuk (Link do Funpage'u) (Link do sklepu) 

Poza tym co rodzice małych chłopczyków i właściciele kotów znają z autopsji, a mianowicie fascynacji kartonem (ten karton i mnie przypadł do gustu - bardzo porządny, podwójny i naprawdę solidny, co nie tylko świetnie zabezpieczyło wózeczek podczas transportu i sprawiło, że dotarł bez jednej ryski to akurat w przypadku naszej rodziny dało nam kilka chwil dodatkowej zabawy chłopakom i niezłe pudło na nasze "drobiazgi do spakowania") zabawka okazała się kolejnym hitem w naszym domu.

Dzieci szybko się rozwijają, potrzebują nowych bodźców, nowych sposobów na spędzanie czasu i doskonalenie różnorodnych umiejętności.
No nic nowego, ale przypominam o tym dlatego, że rodzajów "trafionych" zabawek i zabaw może być w jednym domu wiele, a to, że jednego dnia nie można dziecka oderwać od czegoś nie oznacza, że kolejnego nie zapragnie czegoś z goła odmiennego by po jakimś czasie powrócić do wcześniejszych rozrywek w ten sam czy też kompletnie nowatorski sposób.
A co to ma wspólnego z wózeczkiem? 

Ano to, że pomimo, iż jak na zabawkę jest to wydatek z tych ciut większych (no nie oszukujmy się można kupić dziecku jakąś "pierdołę", która też je na jakiś czas zajmie, o kartonie nie wspominając (ha ha) ale tutaj nie mamy do czynienia z "chwilową" zabawką a czymś co zapewni dziecku zabawę na długi czas i będzie "rosło razem" z nim.

"Jedyne" o czym pamiętajmy to jakość zabawki, bo przecież żadne planowanie zabaw na lata nie ma sensu kiedy produkt rozpadnie się po chwili i jeszcze narazi na zranienie nasze maluchy.

No dobrze a skąd wiem, że Tuku Tuk wytrzyma skoro mamy go ledwie "chwilę" w porównaniu z planowanym czasem użytkowania? 

Jak zachowują się Wasze dzieci, kiedy zachorują i z powodu tej choroby siedzą w domu na długo po tym jak poczują się znacznie lepiej?
Nie wiem jak wygląda to u innych ale moje latorośle dostają w domu tzw. "małpiego rozumu z mocną nutą destruktywną" czyli w przypadku innym niż testerzy wytrzymałości zabawek stają się istną katastrofą. 

Ale tym razem akurat to pożądana cecha - no dla mnie, i zainteresowanych recenzją, na potrzeby testu wózeczka tak bo sam testowany pewnie miałby inne zdanie gdyby mógł je wypowiedzieć. 

Do rzeczy.

Kiedy można już zacząć przygodę z wózeczkiem? 
Moim zdaniem kiedy dziecko wstaje i zaczyna stawiać pierwsze kroki. Dzięki regulowanej pozycji uchwytu i tylnej "rączki" wózeczek możemy dopasować do wzrostu i potrzeb dziecka w taki sposób aby był na odpowiedniej w danej chwili wysokości, którą bez problemu możemy zmienić samemu bez potrzeby użycia narzędzi czy nakładów siły - nawet starsze dzieci byłyby w stanie zrobić to samemu np. kiedy opiekują się młodszym rodzeństwem. (Nastolatek dokręci wszystko wystarczająco solidnie)

Z czego są te wózeczki?
Z drewna w głównej mierze. No raczej nikogo nie zaskoczyłam - a może jednak?
To jedna z cech, które są istotne kiedy taki wózeczek wybieramy spośród kilku firm oferujących zabawki tego typu. 

U Tuku Tuk'a jest to drewno! Deski drewniane a nie dykty czy inne imitacje. Jeśli myślicie, że te "niedrewniane" elementy nie mają znaczenia innego niż pewnie wpływ na cenę bo przecież pewnie i tak zostaną pomalowane i nie będzie widać to tu popełniacie podstawowy błąd.
Otóż tu leży sedno trwałości. 
Powiem Wam, że trochę się bałam testów i współpracy z firmą wykonującą takie zabawki mimo ich zalet dla rozwoju dziecka. Dlaczego? Jakiś czas temu "plotkowałam" o zabawkach z koleżankami i temat zszedł na wózeczki - koleżanka pokazała zdjęcia zabawki kupionej dla Jej dzieci i byłyśmy mocno zniesmaczone i przerażone jak bardzo niebezpieczny się stał. Wszystko się ruszało, klekotało i wyginało. I wtedy wyszła na jaw prawda o materiałach jakie zostały zastosowane - żadna farba nie zastąpi solidnej podstawy.
Liczę się z tym, że od ciągłego macania i głaskania odpadnie dekor - piesek (moje dzieci po prostu go często dotykają i skubią, a że są po obydwu stronach wózeczka te pieski to każdy syn ma swojego), ba producent chyba też się z tym liczy bo w paczce były też gwiazdki do samodzielnego montażu (nie wiem czy nie omyłkowo ale były i teraz wiem, że to dobrze akurat u nas), możliwe też że za jakiś czas będę zmuszona wymienić sznurek (jest biały, a bardziej był bo chłopcy są na tyle mali, że utrzymywanie takich rzeczy w czystości jest jeszcze daleko przed nami), no i może na miejscach najbardziej "kontaktowych" wózeczek dorobi się kilku ubytków "lakieru" ale o ile nie zdarzy się jakiś przykry incydent to będziemy się nim spokojnie (czy raczej właśnie mniej spokojnie) bawić jeszcze w nadchodzących sezonach.

Przyznam się, że pomna tego co stało się z zabawką koleżanki sama mu trochę "dałam popalić" i nie dość, że pozwoliłam na "hardcorowe" testy dzieciom to sama trochę posprawdzałam ile zniesie w myśl zasady - jak go zepsuję to trudno - dzień dziecka nadchodzi nieubłaganie - kupię drugi. 
Nie polecam jazdy nim po pokoju (burty wbijają się w siedzenie) ale przetrwał i taką próbę bez szwanku. 

Jak dzieci się tym bawiły? No jeżdżenie w nim na zmiany (nawet raz razem czego nie polecamy bo skończyło się wywrotką i siniakami) to klasyk. Pchanie i ciąganie samego wózka też miało swoje chwile ale szybko zostało zastąpione przez układanie w nim innych zabawek i wożenie ich po mieszkaniu. Wózek był "Foodtruckiem" i dostarczał posiłki z kuchni do pokoju, odwoził puste naczynia. Był nawet śmieciarką dzięki czemu wiem, że można go całkiem łatwo umyć (był też inny epizod po którym był myty ale to już pominę). Był autobusem dla pluszaków, taksówką i samolotem (na szczęście "wylądował" na łóżku bo nie wiem co by było). No i wózkiem dziecięcym był a starszy Syn "adoptował" młodszego i nawet próbował go przewijać ale na zdjęciu skarpetek się skończyło. 
Tak więc zabawka może mieć najróżniejsze formy wykorzystania ograniczone tylko wyobraźnią dzieci, no i troszkę przepisami BHP i P-Porz. 

A oto nasze cudo i kilka szczegółów jego wykonania świadczących o doskonałej jakości i kawałku serca włożonych w każdą sztukę alby nasze małe serducha mogły się nim cieszyć.






















Te zdjęcia nie powstały po wyjęciu z pudełka tylko teraz - po tym jak wózeczek jest z nami już pewien czas więc nie tylko pokazują jak zabawka wygląda, kiedy się ją kupuje ale jaka jest tak po prostu, w domu. 
Nasz samochodzik świetnie się sprawdza też jako pudełko na zabawki, kiedy nie jest w użyciu, i stanowi uroczą dekorację pokoju chłopców. 
U nas dodatkowo działa motywująco na starszego, który przechodzi etap nauki porządku. Jest o wiele prościej poprosić małego chłopca żeby posadził maskotki w samochodzie, żeby sobie mogły pojechać na wycieczkę niż powiedzieć mu "sprzątnij te miśki do pudełka".

A jak o misiach mowa to tam na zdjęciach jeździł sobie miś od Roszpunki (Link do Funpage'u).

Oczywiście zdjęcia były na narzucie z udziałem tylko jednego z malców bo to ich zabawka czyli opcja zrobienia zdjęć, kiedy oni czekają grzecznie obok nie wchodzi w grę (nie zamierzam Was straszyć naszym wiecznym bałaganem w recenzjach chociaż wiem, że większość z Was miewa chociaż czasem podobny)

Obecnie na stronie macie szansę wygrać wózeczek dla swojego dziecka w naszym konkursie! (Link do konkursu)


Życzę powodzenia bo warto poświęcić kilka chwil by wziąć udział - z resztą sami zerknijcie na te cudne zabawki, na ich kolory i wzory. 

My polecamy!


4 komentarze:

  1. Wspaniała recenzja, cudowne zdjęcia a wózek śliczny. Miś uroczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo ten to wygląda solidnie! Świetny jest i świetna wyczerpująca recenzja

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny 😍😍 Z pięknem dekorem😍 Taki nam się marzy. Mój synek właśnie lubi zabierać misie lub auta na wycieczki. Ten wózek jest do tego idealny 😍Mis słodki ❤❤ Najpieknieksze ❤❤
    Super recenzja 🤗🤗 Wielkie brawa 🤗🤗
    Wszystko dokładnie opisane 👍

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne wózeczki to tylko od Tuku Tuk moja córeczka Ania jest szczęśliwą posiadaczką modelu Dreamy Moim jest śliczny , wykonany perfekcyjnie pod każdym względem a co najważniejsze córeczka go po prostu uwielbia ❤️

    OdpowiedzUsuń