poniedziałek, 4 lutego 2019

Zimowe zabawy ze śniegiem - sztucznym śniegiem od Tuban

Śnieg

Śnieg

Śnieg

Jak jest zima to ma padać śnieżek - maja być sanki, wojny na śnieżki, ma być biało i ma się wychodzić na lepienie bałwana i zabawy w białym puchu!

No dobra a jak nie pada? Albo gorzej - spadnie i się roztopi i jest błoto tylko? A jak ktoś się rozchoruje i siedzi w domu i się nudzi i zazdrości tym co się bawią zimowo?

Wtedy Kochani jest TUBAN - duże bańki radości (Link do strony)



Jak to pudełko do mnie dotarło to szczerze powiedziawszy się roześmiałam, bo poza znanym mi już zestawem kleju i aktywatora niezbędnych do stworzenia super glutka czyli slima w paczce były 2 opakowania śniegu. Znaczy w teorii śniegu bo to wyglądało jakby ktoś tego śniegu zapomniał nasypać!

Pudełko. A w pudełku 2 malutkie torebeczki z sypką zawartością - confetti błyszczące perłowo mieniącymi się kolorami oraz hm proszek wyglądający jak biała kaszka manna w ilości do nakarmienia chomika. 













"Poszłam bezpiecznie" zaczynając od gluta. To zajmuje mi chwileńkę bo robiłam go już tyle razy, że wiem czego się spodziewać, co i jak bo to coś bez czego mój starszy Potomek więcej niż kilku dni nie wytrwa. Moja torebka to siedlisko torebek i pojemników z masami, glutami, kredkami, kolorowankami, książkami, balonami, bańkami, oraz kilku przytulanek i porcji jedzenia - taaakkk jest duża i wypchana ale niczego nam nigdy nie brakuje gdy na przykład chcemy zostawić po sobie jakiś ślad w postaci na przykład plamy po glucie na ścianie u babci. (Nie no nie celowo przecież ale bywało różnie)

Potem postąpiłam już odważniej i zabrałam się za śnieg - oczywiście w asyście pisków, wrzasków i z małymi rączkami pchającymi się do pudełek.

Instrukcja jak dla przedszkolaka: nasypać proszku do pudełka, zalać wodą, poczekać. Jeszcze z rok i mój starszy Potomek sam sobie zrobi śnieg. 
Tylko istotne - rozłożyć należy coś na stole przy takich zabawach bo inaczej sprzątania na tydzień, i to niestety mi troszkę popsuło relację z zabawy bo pilnując 2 malców teoretycznie za małych na ten produkt - gdzie jeden może się bawić tego typu rzeczami pod ścisłą kontrolą a drugi kategorycznie nie, mimo że bardzo chce - dobre i wyraźne robienie zdjęć jest zadaniem poza moje możliwości. 

Dodajmy do tego "drobiazg" w postaci fazy życiowej synka (ekshibicjonizm wywołany odpieluchowywaniem) i wychodzi nam robienie zdjęć zabawy z masą (tym to tak w zasadzie jest) którą jeden mały człowiek chce skosztować , na folii po mojej czapce z tejże wizerunkiem, który okazał się bardzo niefotogeniczny oraz próby unikania uwieczniania golizny, gdyż nie wiedzieć czemu młody miał na sobie koszulkę i jedną skarpetę - tylko (musiał się "naszykować" jak dolewałam wody do pudełka z proszkiem) 

Dlatego jak ktoś chce zobaczyć gotowy śnieg - robi się go mega dużo - zrobiłam od razu obie porcje bo mi się wydawało, że tego będzie malutko a tu nagle miałam michę śniegu bo do fajnej zabawy wystarczyłaby ta mała torebeczka z mniejszego zestawu. 

Różnica, jaka tworzy przepaść między tym śniegiem a naturalnym to temperatura!
Żadne rękawice nie są potrzebne, to zabawa śniegiem, którą można uskutecznić w kąpielówkach (albo jak Mały - bez) więc nabawienie się przeziębienia czy odmrożeń lub pogorszenie ewentualnie kurowanej choroby z powodu długotrwałego nawet lepienia nam nie grozi.  

Może nie jest jakiś super klejący - troszkę tak jak lepienie bałwana w mroźny dzień - śnieg jest sypki ale lepić się da i wychodziły naprawdę spoko bałwanki. Rada dla kreatywnych - druciki super się u nas sprawdziły jako dodatki - wiecie te takie kudłate kolorowe "wyciorki" 








A potem nastąpiło to co dla mnie osobiście jest ulubioną zabawą i najlepszą metodą pozbywania się stresów czyli zabawa z glutem 

Poza zabawą samym śniegiem jest to produkt, który dodany do tradycyjnego slime'a daje nam glutka - chmurkę czyli tzw "Cloud slime"

Tu już mnie poniosło - fakt ten etap był zaskakująco trudny ponieważ po zetknięciu ze śniegiem glut się rozpuszcza i zajęło mi chwilkę aby rozcierając masę uzyskać ponownie konsystencję gluta - ale za to jakiego!!!

To jeden z fajniej wyglądających glutów - to faktycznie jest "chmurka" i takie kształty wychodzą najfajniej.

Wiecie, że jeśli lubię jakiś produkt i mam w domu inne rodzaje, czy jak tu dodatki lub kolory, które kupiłam lub dostałam (Mikołaj miał na liście "glutododatki" od Tubana) to robiąc recenzję je pokazuję. Tym oto sposobem prezentuję Wam chmurki udekorowane pyłkami i gwiazdkami z innych zestawów i sposoby ich użycia. (przy następnej okazji zrobimy tęczowego slima i też go tu dodam) 

Same slimy (w trakcie zabawy potrzebuję przy Maluchu obydwu rąk więc fotorelacja z zabawy dziecka odpada na razie)










A wiecie, że ten śnieg jest do wygrania? 
Mam dla Was konkurs na stronce o tu : (Link do konkursu)

Serdecznie zapraszam :-)


3 komentarze:

  1. To się nazywa super zabawa :) tworzenie śniegu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - radość dzieci ustępuje tylko odstresowaniu mojemu bo to tak fajnie się ugniata i międli że można to robić godzinami - nie dziwię się że takie zabawki są tak popularne - polecam taką paczuszkę - po zabawie śnieg wkłada się do pudełeczka i można się bawić nim wiele razy

      Usuń
  2. Uwielbiamy ❤ Polecamy Tuban 🤗
    "Gluty " zawsze wychodzą idealnie 👌
    Moja 7- latka radzi sobie z nimi super.

    OdpowiedzUsuń