piątek, 6 lipca 2018

Faberlic

Wkrótce, podobnie jak ja, poznacie nowości od firmy Faberlic dla nas i dla naszych ubrań.

Ostatnio nasz Funpage stał się ulubionym miejscem tych, którzy lubią zmiany - zwłaszcza koloru.
Tym razem w ofercie jest maska, którą nakładamy czarną, a zdejmujemy białą!

Na razie wiem o nich tyle ile słyszałam i przeczytałam i jestem bardzo ciekawa tych produktów. Oczywiście opowiem o nich niebawem a na razie udostępnię materiały, które posiadam mając nadzieję, że Was również zaciekawi ta firma i jej wybrane produkty.











Na stronie rusza właśnie konkurs, w którym możecie wygrać te produkty, a że nietypowe zestawienie produktów (maska do twarzy, krem i odplamiacz tlenowy do ubrań), to i zasady nieco nietypowe.

Jak znaleźć się pośród 3 ZWYCIĘZCÓW ?

1. Należy być Fanem (Osobą lubiącą stronę) Organizatora czyli Testy Matek Wariatek oraz Sponsora czyli dołączyć do grupy Faberlic i TY - Ilona Rączkowiak

2. Do dnia 31.07.2018r. zamieścić pod postem Konkursowym komentarz z informacją, którą nagrodę wybieracie (maseczka, odplamiacz, krem)

Dodatkowo możecie :

  • udostępnić plakat konkursowy na swojej tablicy publicznie,
  • zarejestrować się bezpłatnie Tutaj
  • zaprosić nawet wszystkich ;-) (taki żarcik) znajomych do udziału w konkursie, lub jedynie dołączenia do grupy Sponsora.


UWAGA W ZABAWIE NIE MOGĄ BRAĆ UDZIAŁU KONSULTANTKI FABERLIC, jeżeli jesteś Konsultantką i chcesz dołączyć do Imprezy Imieninowej zostaw komentarz z życzeniami powodzenia dla pozostałych Uczestników.

A JAK SPRAWDZIŁY SIĘ U NAS : KREM, MASECZKA I WYBIELACZ?



Na "pierwszy ogień" poszedł krem, nie ukrywam, że dlatego, że wypróbowanie go było najprostsze, wystarczyło w końcu odłożyć ten, którego używałam i zastąpić Prolixirem, i wiecie co?
To była dobra zmiana. Wystarcza odrobina, na co nie wiem jak Wy ale ja zwracam dużą uwagę - do kąpieli służy woda w kremie się kąpać nie lubię, i szybko rezygnuję z kosmetyków, które trzeba szpachlą nakładać żeby zadziałały.
Tu - rewelka, mała kropla i szybko po temacie, bo wchłanianie też błyskawiczne więc nie trzeba wstawać bladym świtem, żeby krem się zdążył wchłonąć przed jakimś nakładaniem make- up'u na przykład. I kolejny plus bo ten kosmetyk sprawdził się jako baza pod makijaż, nie był tłusty i nie sprawił efektu "topniejącej" twarzy po godzinie od umalowania.
Nawilżenie było odczuwalne po 4 dniach - znak że mój poprzedni specyfik "nie dawał rady" bo różnica była wyraźna.
Zostało mi tak na oko jakieś ponad pół opakowania i zamierzam go w pełni wykorzystać i będzie to jeden ze stałych gości powracających do mojej kosmetyczki, więc mogę śmiało go polecać nawet osobom o tłustej cerze z tendencją do wrażliwości - jak ja.
(Ps. tak no kartonik dostał się w ręce Synka i wyglądał nieidealnie już na zdjęciach ale jeszcze nie był całkiem zmasakrowany więc pokazuję)




Ostatnią z wypróbowanych była maseczka ale o niej już tu bo stanowi niejako uzupełnienie do codziennego stosowania kremu.

Akurat ta jest wersją jednorazową nakładaną w całości w formie łatwego w użyciu "gotowca".
I o ile szkoda, że nie mam od razu kilku, żeby zrobić serię zabiegów z ich wykorzystaniem, to muszę Wam powiedzieć, że po jednym razie też było widać efekt - nie liczcie na fotkę w maseczce bo sama siebie się przestraszyłam na selfiku ale poza oczywistymi zaletami w postaci działania, którym nie będę Was zanudzać bo ta maska ROBI DOKŁADNIE TO CO W OPISIE, więc nic nowego nie dodam w tym temacie poza potwierdzeniem,że faktycznie działa, to ta maska jest czymś w rodzaju rozrywki ;-)
Stałam sobie w łazience i patrzyłam jak w hipnozie jak moja twarz zmienia kolor - kobieta zmienną jest? No w tym na twarzy gwarantowane!!!

Efekty były widoczne od razu po zastosowaniu i utrzymywały się kilka dni (przy kilkukrotnym zastosowaniu tego typu produktów najlepsze rezultaty osiąga się po kilku zabiegach, co zdecydowanie wezmę pod uwagę przy zamówieniu i Wam też tą metodę polecam).






No i wreszcie 3 produkt, którego testy trwały prawie tyle samo co kremu i chociaż były czasochłonne i męczące (robiliście kiedyś zdjęcia podczas prania? - mój telefon jeszcze się nie może otrząsnąć z traumy ;-) ) to miałam z nimi największą zabawę i tych testów byłam najbardziej ciekawa.




Wiecie, że jestem mamą 2 chłopców, dodam, iż są to Maluszki żywiołowe i wręcz idealnie dostarczali mi "materiału testowego" w postaci różnorodnych plam i zabrudzeń wszelakiego pochodzenia.

O mnie tego nie mogliście wiedzieć ale od incydentu z pewną plamą w niefortunnym miejscu w czasach mojego liceum jestem odplamiaczem nałogowym i na wszelkich sposobach usuwania plam plamek i plameczek znam się (ach ta skromność ha ha) jak mało kto.
Stosowałam wybielacze i odplamiacze różnych firm, w tym również tlenowe czyli dokładnie tego typu, co ma znaczenie o tyle, że miałam realne (nie mylić z niskie) oczekiwania co do tego produktu.

Odplamiałam w zasadzie wszystko co wpadło mi w ręce, ale daruję sobie przegląd naszej szafy "podwórkowo/roboczej" i skupię się na 2 koszulkach Synów, dający dobry obraz działania tego produktu.




Ta koszulka nie dość, że była generalnie zakurzona i brudna po zabawie w piachoziemi na podwórku to "dostało jej się" z wiśni, borówek i pomidora.


 

To zdjęcie powinno być zaraz pod żółtą bo moczyły się razem - tym razem "spokojnie" ot zwykłe oplucie i zakurzenie, wilgotny Dzieciak czołgający się po dywanie - brudna ale bez szału.


 

Tym razem już z szaleństwem - okazało się, że farba użyta do pomalowania balonika na podobieństwo piłki footbol'owej rozpuszcza się pod wpływem śliny - cóż bałam się że nic tego nie ruszy ale namoczyłam.
Oczywiście wraz z "towarzyszką" czyli ponownie "podszykowaną" żółtą koszulką Starszego.




Miękły dobre dwie godziny tym razem, a żeby nie było im smutno do "basenu" trafiła też sterta bluz z "dorobionymi" na podwórku kilka tygodni temu rękawami i koszulkami udekorowanymi jakimiś plamami.



No i wybielacz sobie dał radę!

Te dwie koszulki pływały w nim finałowo kilka razy, a dziś (godzinę temu prasowane lekko bo jeszcze są mokre) wyglądają tak:







Myśl, że wybielacz jest świetny, zdecydowanie to jeden z najlepszych jakie stosowałam.
Mała puszka a robi dużą dobrą robotę - POLECAM GORĄCO a właściwie czysto polecam!

Nasz konkurs dobiegł końca i kto nie brał udziału może żałować, ale każdy z Was (biorących udział czy też nie) może sobie takie lub inne produkty zamówić ze zniżką rejestrując się przez link.


6 komentarzy:

  1. Maskę już miałam i była świetna. Zagrałam więc o ten krem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam zapraszam do testowania innych produktów a może by tak samemy sie zarejestrować???Na stronie Faberlic i Ty jest opisane co i jak.Zapraszam.

      Usuń